Mobbing w pracy, spory między lekarzami, szkalujące i nieprawdziwe opinie w internecie, pytania o wsparcie prawne - z takimi m.in. problemami zwracają się lekarze do Łukasza Szmygla, Rzecznika Praw Lekarza w OIL w Gdańsku. - Nie uchronimy koleżanek i kolegów przed wszystkimi trudnymi wyzwaniami związanymi z zawodem lekarza - mówi rzecznik. - Ale osobiste spotkanie, rozmowa, konkretna pomoc lub wskazanie ścieżek rozwiązania, to jest coś, co możemy dać lekarzom.
fot. Łukasz Unterschuetz/trojmiasto.pl
Rzecznik praw lekarza to stosunkowo młoda funkcja w gdańskiej Izbie - działa od maja 2022 roku. Jego zadaniem jest pomoc lekarzom i lekarzom dentystom w sprawach indywidualnych związanych z wykonywaniem zawodu, kształceniem, ochroną dóbr osobistych i innych.
Wcześniej, w 2010 roku w Naczelnej Izbie Lekarskiej utworzono Biuro Praw Lekarza, wtedy też określono zadania Rzecznika Praw Lekarza - to przede wszystkim występowanie w obronie godności zawodu lekarza i obrona zbiorowych interesów lekarzy. Wskazano wtedy też, że w sprawach indywidualnych właściwe są biura praw lekarza lub rzecznicy praw lekarza w okręgowych izbach lekarskich. W uzasadnionych przypadkach Rzecznik Praw Lekarza podejmuje też interwencje na rzecz indywidualnego lekarza, szczególnie, gdy naruszenie jego praw może mieć konsekwencje dla całego środowiska. Do zadań Rzecznika należy również koordynowanie wspólnych działań rzeczników praw lekarza powołanych przez Okręgowe Rady Lekarskie.
Alicja Katarzyńska: W gdańskiej izbie pełni pan funkcję zastępcy sekretarza ORL, działa pan też w kilku komisjach w Naczelnej Izbie Lekarskiej. Skąd pomysł na kolejne zajęcie - bycie Rzecznikiem Praw Lekarza?
Łukasz Szmygel: Takim pomysłem zaowocowała właśnie moja współpraca z Naczelną Izbą Lekarską, dzięki niej dowiedziałem się o działaniach rzeczników praw lekarzy w innych izbach. W części izb takim rzecznikiem jest lekarz, osoba która pracuje zawodowo, zna problemy lekarzy i próbuje im bezpośrednio w różny sposób pomóc, w innych izbach jest to prawnik, bo wiele problemów lekarzy dotyczy pomocy prawnej, informacji.
Zakres działania rzeczników w różnych izbach jest różny, są osoby bardzo aktywne, które towarzyszą lekarzom w sprawach sądowych, bo rzecznik może korzystać z dobrodziejstw izby, jakim jest biuro prawne, może być wsparciem, mężem zaufania. Są izby, w których rzecznik jest jeden, są takie gdzie jest ich kilku. Izba w Poznaniu na przykład ma czterech rzeczników praw lekarza, jeden zajmuje się seniorami, inny szpitalnictwem, podzielili się pracą, żeby pomagać lekarzom jak najlepiej.
Izba pełni dużo funkcji technicznych, formalnych, musi pilnować zasad wykonywania pracy, kształcenia, płacenia składek itp., lekarze tego nie lubią, często traktują izbę jako instytucję inwazyjną. Rzecznik jest jej bardziej "ludzką twarzą". Oferuje rozmowę, wsparcie w problemach, nieformalne działania, niekoniecznie wymianę oficjalnych pism, często pokazanie ścieżek działania. Tak to widzę i tak działam.
To nie zastępuje biura prawnego? Nie dublujecie się?
Pełnimy zupełnie inną rolę, choć pewne sprawy się nakładają. To nie konkurencja ale współpraca. Moją ideą przy obejmowaniu tego stanowiska było to, aby zbliżyć izbę do lekarzy, poprawić jej wizerunek przez otwartość na problemy zwykłego lekarza, te z którymi spotyka się w pracy i potrzebuje pomocy, żeby je rozwiązać. Dzięki tej funkcji łatwiej mi działać na rzecz koleżanek i kolegów. Lekarz zwraca się bezpośrednio do mnie, moje działania są objęte tajemnicą, a sprawy z którymi lekarze się zgłaszają, często nie idą ścieżkami formalnymi.
Dyskrecja oprócz konkretnej pomocy jest ważna dla lekarzy zgłaszających się do rzecznika...
Bardzo ważna, nie wszystkie sprawy powinny ujrzeć światło dzienne, bo często nie wymagają pomocy prawnika. To nie zawsze jest pomoc specjalistyczna, fachowa, często jest to po prostu rozmowa, właściwie większość mojej pomocy polega na rozmowie. Przez wielu lekarzy izba jest odbierana jak duży urząd, machina, jest prezes, działa rada, prezydium, podejmowane są uchwały, pracuje sekretariat. A rzecznik jest pośrednikiem, mężem zaufania, kimś z kim kontakt jest łatwiejszy. Nie jestem w tym momencie przedstawicielem jakiegoś konkretnego organu, nie muszę zgłaszać nikomu tematów spraw czy personaliów. Nie wszystkim pomogę, bo jeśli na przykład lekarz zgłosi się do mnie z tym, że ma problemy, bo nie płaci składek na samorząd, to mogę mu wyjaśnić, jakie są możliwości (umorzenie, raty itp.) ale nie sprawię, że nie będzie ich płacił.
Miał pan taką sprawę? To znaczy że lekarz nie wie, jak działa izba ...
Tak. Oprócz lekarzy zaangażowanych w prace samorządu, wielu kolegów nie orientuje się, jak działa izba. Ja też, jak idę do Urzędu Skarbowego, nie zawsze wiem jak działa, czy jak załatwić jakąś sprawę i pytam. Więc każdy mój kontakt z lekarzem jest też możliwością powiedzenia: robimy to i to, a tego nie. Także o tym że każdy może działać w izbie, jeśli chce. Można też przyjść ze swoim pomysłem, coś zaproponować.
Z jakimi sprawami przychodzą do gdańskiego rzecznika lekarze?
Dużo osób ma problemy z opiniami w internecie. Miałem kilka takich spraw: ktoś w internecie, najczęściej pacjent, agresywnie opisał lekarza, wystawił fałszywe czy bardzo jednostronne opinie, ujawnił prywatne dane bez zgody lekarza. Właściciel portalu, dostawca usług nie reagował na interwencje zainteresowanych lekarzy. Po mojej - jako rzecznika, za którym stoi jednak powaga i siła OIL, którą reprezentuję - w kilku przypadkach udało się to zmienić, w kilku walka trwa dalej.
Z naszych izbowych opracowań wynika, że najwięcej skarg na lekarzy nie dotyczy błędów merytorycznych, ale zachowania lekarza: "był niemiły, nieuprzejmy, nieżyczliwy, opryskliwy, nie wyjaśnił, przestraszył", bo akurat to pacjenci mogą ocenić. Wszyscy studenci medycyny mają zajęcia z kontaktu z pacjentami, ale każdy lekarz ma inne kompetencje miękkie. Wielu mądrych, rzetelnych specjalistów nie ma tego daru i nie umie właściwie rozmawiać z pacjentem, a przecież "bajer", umiejętność złapania świetnego kontaktu nie gwarantuje kompetencji i wiedzy lekarza, mimo że pacjentowi może się tak wydawać. Konsekwencją braku kompetencji miękkich, czasem nasze zmęczenie czy gorszy dzień, mogą być właśnie te niekorzystne opinie krążące po internecie.
Takich spraw miałem przez dwa lata kilka, rozmawiam, jak trzeba - piszę pisma, wiele tych spraw udaje się rozwiązać. Kolejne to mobbing w pracy. Kilka takich spraw do mnie trafiło.
To znak czasów, że lekarze nie boją się pewnych nieprawidłowości w pracy nazywać mobbingiem, szukać pomocy, oczekiwać reakcji i rozwiązania problemu
W typowej sytuacji podległości, którą mamy w szpitalach czy przychodniach zdarzają się takie problemy, choć pewnie czasem trudno rozgraniczyć te dwie sytuacje: czy to jest już mobbing, czyli długotrwałe i uporczywe nękanie pracownika, które może przybierać rozmaite formy czy mamy sytuację, w której pracownik nie wypełnia obowiązków określonych i wymaganych przez swojego szefa mimo ustaleń, uwag itp.
Rozmowy z dwiema stronami konfliktu rozpoczynam od ustalenia szczegółów sprawy, poznania zarzutów. Zawsze też zbieram wywiad w środowisku, poznaję opinie. Jedna ze spraw, którą się zajmowałem, zanim zostałem RPL, dotyczyła młodych ludzi, ich sytuacji na oddziale - nie czuli się dobrze traktowani. Szef oddziału w rozmowie ze mną zareagował profesjonalnie, był zaskoczony, ale chcący rozmawiać, rozwiązać ten problem. Wyjaśnił swoje stanowisko, zrozumiałem je, to była dobra rozmowa, a że reprezentowałem większe grono, dokładnie nie było wiadomo, kto mnie poprosił o interwencję, więc i bezpieczna dla młodych. Nie powstało z tego ani pismo, ani oficjalne zgłoszenie - nie było potrzeby. Zawsze zaczynam od rozmowy, zresztą sama obecność kogoś z izby, kogoś z zewnątrz już robi swoje.
Młodzi lekarze byli zadowoleni z tej interwencji, podziałało?
Tak, nie do razu, ale podziałało. Podziękowali mi za udział. Wiem, że odbyła się dyskusja z szefem, nie spotkali się z sankcjami, nastąpiła poprawa sytuacji, a to jest czasami trudne. Zawsze pytam: jak mam pomóc, jakich efektów pani/pan oczekuje, czy ta interwencja poprawi byt, czy nie. Są sytuacje, że czasami lepiej zmienić miejsce pracy niż walczyć na siłę, bywało że i takiej rady też udzielałem, bo trzeba realnie oceniać swoje zasoby.
Mediowałem też w sprawie konfliktu między lekarzami, między zwierzchnikiem a podwładnym, w sprawach oskarżeń o łapówki. Jedną ze spraw przekazałem do Komisji Etyki, która działa w izbie i tu akurat spełniła taką rolę rozjemczą i skuteczną. Działanie podjęła doktor Marzena Mazur.
Trafiają do mnie też sprawy, które lekarze kierują do Naczelnej Izby Lekarskiej, a dotyczą na przykład naszych lokalnych działań - ponoć nie chciano wpisać czegoś do dokumentów, lekarz uznał to za opresyjne ze strony izby, a po prostu brakowało jakiegoś niezbędnego dokumentu. To akurat są proste sprawy i zawsze jest to okazja do informacji, jak działa izba.
Podejmowałem też interwencję w sprawie lekarza nagle zwolnionego z pracy. Doświadczonego lekarza, który z dnia na dzień w nieeleganckim trybie stracił pracę w miejscu, które tworzył. Stracił nie tylko stanowisko ale także możliwość kontynuacji wieloletniego leczenia pacjentów. Zależało mu na obronie dobrego imienia, bo były plotki, pomówienia, które miały go zdeprecjonować. W tej sytuacji poszły pisma do władz placówki, udzieliłem wsparcia którego potrzebował do walki w sądzie o dobre imię. Uzyskał pomoc, jakiej mam nadzieję oczekiwał, choć niesmak pozostał.
Skąd lekarze dowiadują się o rzeczniku?
Publikujemy informację na stronie internetowej, jest moje zdjęcie, kontakt, adres mailowy. W Pomorskim Magazynie Lekarskim, który trafia do wszystkich lekarzy, w każdym numerze jest też ta informacja. Na pewno potrzeba czasu, aby coraz więcej koleżanek i kolegów lekarzy o tym się dowiadywało. Ale fakt, że w izbie od prawie dwóch lat działa rzecznik praw lekarza to nie jedyne co chciałbym przekazać. Od końca stycznia 2025 roku został powołany przez Okręgową Radę Lekarską w Gdańsku Zespół Problemowy do spraw mobbingu. Było to możliwe dzięki mojej współpracy z Komisją Młodych Lekarzy, członkiem zespołu został lekarz Władysław Krajewski. W tym zespole jest też adwokat Damian Konieczny z Biura Prawnego gdańskiej Izby.
Pomysł, żeby rozbudować zespół przy rzeczniku, narodził się w obliczu rosnącej świadomości co do problemów, które mamy w swoim środowisku, a które przez wiele lat były przemilczane. Pamiętamy o prawach pacjenta, a często lekarze zapominają o własnych prawach, padając ofiarami wykorzystywania lub/i mobbingu w miejscu pracy. Często są to nasi młodsi koledzy i koleżanki, którzy dopiero rozpoczynają budowanie swojej kariery. Potwierdzają to badania opinii o szkoleniach specjalizacyjnych wśród rezydentów i rezydentek, też zgłoszenia czy zawiadomienia do Izby oraz bezpośrednio do Rzecznika Praw Lekarza. Czasami są to sytuacje, kiedy wystarcza tylko wsparcie merytoryczne, ale zdarzają się też kryzysy wymagające interwencji i wsparcia w przebiegu całej sprawy. I taka jest idea powołanego zespołu antymobbingowego. Lekarze i lekarki naszej Izby powinni czuć się bezpiecznie szczególnie w naszym własnym środowisku i mieć możliwość pracy w przyjaznej atmosferze, gdziekolwiek na Pomorzu.
Zainteresowane wsparciem osoby mogą się zgłaszać, pisząc na ades: rpl@oilgdansk.pl lub/i wkrajewski@oilgdansk.pl . Także dzwoniąc
pod numer: 58 524 32 00 albo 784 859 826.