Robert Lewandowski i niemal cała kadra piłkarzy, przygotowująca się do ME 2020, które rozpoczęły w czerwcu. Kamil Stoch i cała kadra skoczków narciarskich. Kilkudziesięciu olimpijczyków, aktorzy młodego pokolenia, influencerzy. W drugiej połowie maja rząd zapowiedział ofensywę w sprawie promocji szczepień. Czas ku temu najwyższy, bo niestety, o sukcesach na tym polu już dawno zapomnieliśmy.

Tempo szczepień w Polsce słabnie. Pod koniec maja 2021 roku zaszczepionych przynajmniej jedną dawką było 35 proc. Polaków, w pełni zaszczepionych – 17 procent. Jak to niewiele, wystarczy popatrzeć na Niemcy, które z akcją szczepień na dobre ruszyły dopiero w kwietniu – wcześniej Polska wyraźnie wyprzedzała swojego zachodniego sąsiada. Stan na koniec maja – 42 procent zaszczepionych minimum jedną dawką, 16 procent w pełni zaszczepionych (fakt, że tu wyprzedzamy Niemców o jeden punkt procentowy w żaden sposób nie powinien dodawać nam otuchy, biorąc pod uwagę, że w Polsce szczepienia bez większych perturbacji, choć z ograniczonym dostawami dawek tempem, toczyły się od stycznia).

Eksperci nie mają wątpliwości: jeśli nie przyspieszymy ze szczepieniami, czwarta fala nas nie oszczędzi. I nawet, jeśli nie będzie tak dotkliwa i wysoka jak dwie ostatnie, czyli listopadowa i wiosenna, pochłonie kolejne tysiące istnień. Zarówno tych, którzy umrą z powodu COVID-19, jak i tych, którzy nie otrzymają pomocy medycznej z powodu ponownego zablokowania systemu ochrony zdrowia.

Dużym problemem jest regionalne rozwarstwienie szczepień w poszczególnych regionach. Niekwestionowanym liderem w końcówce maja było województwo pomorskie. Na drugim końcu skali – województwa Polski południowo-wschodniej, podkarpackie, świętokrzyskie, lubelskie.

Największym, zdecydowanie, problemem (wspólnym dla całego kraju, choć województwo pomorskie i w tym obszarze radzi sobie lepiej niż pozostałe) jest szczepienie najstarszych seniorów. Polska pod względem szczepienia osób powyżej 80. roku życia na tle innych krajów UE wygląda po prostu źle. Według danych ECDC w 25 krajach UE/EFTA (danych nie przekazały m.in. Niemcy i Holandia) minimum jedną dawką zaszczepiono już 81,5 proc. najstarszych seniorów. Cały cykl szczepienia przeszło 65,5 proc. z nich. Dane dla Polski są zawstydzające – 59,2 proc. zaszczepionych przynajmniej jedną dawką. Już na początku maja pełnomocnik rządu ds. szczepień przeciw COVID-19 zapowiadał, że Centrum e-Zdrowia przekaże lekarzom POZ dane osób, które się nie zaszczepiły, i to lekarze będą mobilizować pacjentów, zwłaszcza seniorów, do szczepień. Danych jednak nie przekazano, a w końcówce maja urodził się inny pomysł: seniorom szczepienia mają zorganizować samorządy, wykorzystując siły gminnych ośrodków pomocy społecznej. Polska w tej chwili wyprzedza tylko cztery kraje UE (Litwę, Chorwację, Łotwę i Bułgarię, w której program szczepień przeciw COVID-19 w ogóle jest na dramatycznie złym poziomie). Nie można nie zauważyć, że trzy kraje – w tym liczniejsza od Polski Hiszpania – pierwszą dawką zaszczepiły już wszystkich najstarszych seniorów, a z tygodnia na tydzień wydłuża się lista tych państw, które przekroczyły już 90 proc. zaszczepionych minimum pierwszą dawką.

Między innymi dlatego do Polski na szczepienia przyjeżdżają i przylatują Polacy pracujący się lub uczący w innych krajach UE. Raportują, że szczepienia czterdziesto – i trzydziestolatków zaczną się u nich dopiero w lipcu, może nawet w sierpniu. Polska już w maju otworzyła szczepienia dla wszystkich dorosłych, w drugiej połowie maja – dla starszych nastolatków, a na początku czerwca najprawdopodobniej zrobi to dla młodszych (12-15 lat). Już dziś na szczepienia można zarejestrować się nie tylko z dnia na dzień, ale wręcz szczepienia są dostępne w dniu rejestracji. To nie jest dobra wiadomość, zważywszy, jak duży odsetek niezaszczepionych jest nie tylko wśród najstarszych, ale również w innych grupach „senioralnych”: tylko w grupie 70-79 lat są względne powody do zadowolenia (76 proc. przyjęło minimum jedną dawkę). W grupie 60-69 lat jest to jednak tylko 58 proc.), zaś w grupie 50-59 lat, również narażonej na ciężki przebieg COVID-19 z powodu dużego odsetka osób obciążonych chorobami przewlekłymi (otyłość, nadciśnienie, cukrzyca) – 47 procent.

Tymczasem dotychczas prezentowane pomysły na kampanię profrekwencyjną, w tym zapowiedź loterii dla zaszczepionych nie dają większych szans na zaszczepienie takiego odsetka populacji, który zaowocuje odpornością stadną, zwłaszcza w kontekście nowych mutacji SARS-CoV-2.  

Małgorzata  Solecka 

Możliwość komentowania została wyłączona.