Zadłużenie prywatnych przychodni i gabinetów medycznych wynosi 162 mln zł - i choć nie jest to rekord, bo rok temu było to niemal 209 mln zł, eksperci nie mają wątpliwości, że poziom zadłużenia może być zwiastunem kłopotów sektora prywatnego.

Dane o zadłużeniu podał w sierpniu Krajowy Rejestr Długów. Autorzy raportu wskazują, że sytuację finansową prywatnego sektora pogorszyły pandemia, inflacja i wzrost kosztów utrzymania, które zmniejszają popyt na prywatne świadczenia. Do tego trzeba dodać podwyżki wynagrodzeń minimalnych, które weszły w życie 1 lipca - choć one jeszcze w raporcie uwzględnione nie są, z pewnością przełożą się na sytuację ekonomiczną prywatnych podmiotów, działających wyłącznie w oparciu o płatności komercyjne (płatne „z kieszeni” i w ramach abonamentów czy polis). Tylko placówki, które mają kontrakty z NFZ, otrzymują - w postaci wyższych wycen - przynajmniej częściową rekompensatę kosztów generowanych przez ustawową regulację.

Prywatna opieka zdrowotna to przede wszystkim przychodnie i gabinety lekarskie i lekarsko-dentystyczne ale również m.in. pracownie rehabilitacyjne i fizjoterapeutyczne oraz praktyki pielęgniarskie i położnicze. - Segment ten odnotował największe zaległości w sierpniu 2021 r., kiedy to łączne zadłużenie branży przekroczyło 208,7 mln zł. Średnie zadłużenie jednego gabinetu lekarskiego wynosiło wówczas 73,4 tys. zł. Jednak najwięcej dłużników z tego segmentu widniało w KRD w czerwcu 2020 r. - 3037 - czytamy w informacji prasowej przygotowanej przez KRD.

Według danych KRD jeszcze na koniec 2018 r. niezapłacone zobowiązania prywatnej opieki medycznej wynosiły 99,4 mln zł - od tego czasu do dziś zwiększyły się o ponad 60 proc. Średnio na jedną placówkę przypadało 42,6 tys. zł zaległości, a obecnie to 60,3 tys. zł. Było wówczas też mniej samych dłużników - 2329. Teraz jest ich 2687. - Największe problemy finansowe dotykają specjalistycznych gabinetów lekarskich. Placówki te mają blisko 55 mln zł zaległości. W niełatwej sytuacji są też dentyści, którzy muszą oddać 37 mln zł, oraz interniści, których konto obciąża 32,8 mln zł - wynika z raportu KRD.

Wśród dłużników przeważają jednoosobowe działalności gospodarcze. - Aż 1989 JDG-ów ma 125,3 miliony złotych zaległości. Widać więc, że najmniejsze podmioty borykają się z największymi problemami finansowymi. Prywatne gabinety muszą inwestować w nowoczesny sprzęt, aby być konkurencyjnymi wobec sieci medycznych. Oznacza to zaciąganie kredytów i leasingu, co mocno obciąża ich budżet - tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Bankom, firmom leasingowym i innym tego typu podmiotom prywatne gabinety są winne aż 71 mln zł. Podmioty medyczne są też dłużnikami firm windykacyjnych oraz funduszy sekurytyzacyjnych, do których trafiły długi pierwotnych wierzycieli, głównie z sektora finansowego (69 mln zł). Zalegają też z płatnościami za usługi operatorów telefonii, Internetu i telewizji (4,9 mln zł). Pozostała kwota długu jest rozproszona pomiędzy innych wierzycieli, jak administracja państwowa i samorządowa, ubezpieczyciele czy dostawcy prądu i ciepła. 2,2 mln zł są winne branży farmaceutycznej.

Według prognoz firmy badawczej PMR wzrost cen w prywatnym sektorze w 2022 roku wyniesie ok. 14 proc. - to niewiele więcej, jeśli w ogóle, niż wyniesie, prawdopodobnie inflacja w całym bieżącym roku. Ale to oczywiście dotyczy uśrednionego wzrostu cen. Raport KRD zwraca uwagę, że pacjenci korzystający z prywatnych usług medycznych opłacanych „z kieszeni” dużo mocniej już w 2021 roku odczuli wzrost cen rynkowych. Najbardziej wzrosły średnie kwoty wydawane przez nich podczas wizyt stomatologicznych - o 62 proc. i rehabilitacyjnych o 59 proc. Nieco mniej, bo o 44 proc., zwiększyła się średnia cena za poradę internisty.

Małgorzata Solecka

Możliwość komentowania została wyłączona.