Zmiany w zasadach testowania, krótsza o cztery dni kwarantanna osób niemających objawów chorobowych i brak wymogu podwójnie negatywnego testu dla tych, którzy kończą izolację – to pierwsze decyzje dotyczące pandemii, jakie podjął minister Adam Niedzielski.

Od tygodni media informowały o osobach, które po stwierdzeniu zakażenia koronawirusem zostały dosłownie uwięzione w domach przez sanepid: izolacja, według zasad obowiązujących od marca, może ulec zakończeniu tylko pod warunkiem uzyskania dwóch negatywnych wyników testów PCR, przeprowadzonych w odstępie co najmniej 24 godzin. Problem polega na tym, że wyniki czasem (często) wychodzą niejednoznaczne, a nawet wynik pozytywny po 2-3 tygodniach od ustania objawów nie jest niczym nadzwyczajnym, bo test wykrywa materiał genetyczny wirusa, nie zaś jego aktywność w organizmie. Gdy na to nałożyć niedostatki organizacyjne sanepidu, zdarzały się przypadki – sygnały pochodziły z wielu stron kraju – o wielotygodniowej, przekraczającej nawet dwa miesiące izolacji.

Adam Niedzielski jeszcze przed formalnym objęciem stanowiska, co nastąpiło 26 sierpnia 2020 roku, obiecał w mediach społecznościowych, że rozwiąże problem. I dzień później ogłosił skierowanie do uzgodnień rozporządzeń dotyczących kwarantanny i izolacji.

Kwarantanna osób bez objawów chorobowych będzie się kończyć po dziesięciu dniach, zamiast po czternastu. – Mamy dowody m.in. z Norwegii, ale też z praktyki klinicznej, że taki okres izolacji jest bezpieczny i nie spowoduje wielkiego przyrostu ryzyka w stosunku do czternastodniowego okresu kwarantanny – tłumaczył Niedzielski.

To nie wszystko. Ministerstwo odstępuje od zasady testowania osób pozostających w kwarantannie: na testy będą kierowane wyłącznie osoby mające objawy chorobowe.

Izolacja, która dotyczy osób, u których stwierdzono zakażenie bez objawów Covid-19, będzie się kończyć bez konieczności potwierdzenia testami braku wirusa w organizmie, co jest zgodne ze standardami WHO. Prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych już 1 lipca wydał zalecenia, by u osób bezobjawowych (zakażonych) izolację kończyć po dziesięciu dniach od pozytywnego wyniku testu.

Co z tymi, którzy mieli objawy? – Jeśli chodzi o pacjentów, którzy są chorzy i rozpoznani, to izolowaniem i zwalnianiem z izolacji zajmują się lekarze chorób zakaźnych lub w szpitalach jednoimiennych – stwierdził prof. Horban. Testy mogą być wykonywane u części pacjentów (np. obciążonych chorobami przewlekłymi, których system immunologiczny jest osłabiony), część pacjentów, u których wystąpiły objawy, ale w niewielkim nasileniu, będzie mogła być zwalniana na podstawie oceny stanu klinicznego, a nie wyniku testów.

Zdaniem prof. Horbana wdrożenie nowych zasad testowania pozwoli skierować większość sił i środków testowania na osoby, które powinny być testowane. – Na obecnym etapie epidemii taktyka jest bardzo prosta – testujemy osobę z objawami klinicznymi, które sugerują COVID, i testujemy ludzi w opracowywaniu ogniska zakażeń wokół nich.

Prawo do kierowania na testy na obecność koronawirusa od września, według zapowiedzi resortu zdrowia, mają otrzymać również lekarze POZ. Wydolność sieci laboratoriów (w tej chwili jest ich ok. 180) sięga 60 tysięcy testów na dobę, ale w tej chwili wykonywanych faktycznie jest o wiele mniej (od 15 do 30 tysięcy).

Małgorzata Solecka  

 

 

Możliwość komentowania została wyłączona.