Najważniejszym zadaniem nowego rządu powinno być skrócenie kolejek do lekarzy - uważa ponad 35 proc. Polaków. W pierwszej trójce najważniejszych problemów znalazło się również (32 proc.) poprawienie dostępności do specjalistów. Wyniki badania, przeprowadzonego we wrześniu 2023 roku na zlecenie Business Insider, mogłyby szokować, gdyby nie pokazywały oczywistych faktów.

BI opublikował wyniki badania 28 września - dokładnie w ten sam dzień Fundacja WHC przedstawiła najnowszy raport dotyczący kolejek w publicznej ochronie zdrowia. Wyniki? W stosunku do ubiegłego roku (wtedy raport publikowano nieco później, w listopadzie) sytuacja praktycznie się nie zmieniła - czasy oczekiwania na świadczenia zdrowotne, na wizytę u specjalisty tylko minimalnie drgnęły w dół („na granicy błędu statystycznego”, komentował Krzysztof Łanda, współautor raportu, były wiceminister zdrowia w rządzie PiS), czas oczekiwania na badania diagnostyczne nie zmienił się ani na jotę. Łanda podkreślił jednocześnie, że czas oczekiwania na świadczenia zdrowotne wynosi w tej chwili 3,5 miesiąca, co oznacza, że przez ostatnich dwanaście lat (pierwszy „Barometr” był publikowany w 2011 roku) wydłużył się o miesiąc.

Dane z raportu pokazują, że nadal dużym problemem jest ograniczony dostęp do lekarzy specjalistów oraz długi czas oczekiwania na świadczenia, do których kierują, co przekłada się na z kolei na wydłużoną etapowość leczenia. Przykłady? Od wizyty dziecka u stomatologa do rozpoczęcia leczenia aparatem ortodontycznym mijają 22 mies. (stan na listopad 2022 r. - 28,2 mies.). Tymczasem leczenie z użyciem ruchomego aparatu ortodontycznego refundowane jest wyłącznie dzieciom do 12 roku życia, dlatego też wydłużony czas oczekiwania stanowić może o dyskwalifikacji pacjenta z leczenia.

Ponad dwa lata mijają od pierwszej wizyty u lekarza POZ do przeprowadzenia operacji endoprotezoplastyki stawu kolanowego, a ponad 2,5 roku - od pierwszej wizyty w POZ do operacji usunięcia żylaków kończyn dolnych.

Krzysztof Łanda zwracał uwagę, że osiem ostatnich lat miało być czasem „dobrej zmiany”, ale jeśli chodzi o ochronę zdrowia i rozwiązanie rzeczywistych problemów pacjentów, trudno mówić o sukcesie. - Były już minister zdrowia kładł wielki nacisk na jakość w ochronie zdrowia, podczas gdy rzeczywistym problemem Polaków nie jest jakość leczenia, tylko jego dostępność - tłumaczył. Były wiceminister zdrowia podkreślał, że kolejki same w sobie są oznaką patologii systemu (ich źródłem, jak wyjaśniał, jest brak równowagi między wielkością koszyka świadczeń zdrowotnych a zasobami, jakimi dysponuje system, do realizacji tych świadczeń), ale powodują też inne patologie - korupcję i nepotyzm. Przyspieszenie leczenia można, mówiąc wprost, kupić lub załatwić. Za istnienie tych patologii nie można przerzucać odpowiedzialności na pacjentów, którzy „walczą o życie”. - Osoby, które tkwią w kolejkach, tracą bardzo często szansę na możliwość wyleczenia. Gdy już dostają się do lekarza i przejdą badania, okazuje się, że możliwe jest tylko leczenie zachowawcze - przyznał Łanda, dodając, że niektórzy nie dostają szansy nawet na leczenie wydłużające życie.

Były wiceszef resortu zdrowia odpierał też argumenty MZ i NFZ, które podważają wiarygodność danych fundacji. Jego zdaniem to dane NFZ o kolejkach są niewiarygodne, bo Fundusz uwzględnia w statystykach deklaracje placówek o zerowym czasie oczekiwania (co nie pokrywa się z doświadczeniami pacjentów), a jeśli świadczeniodawcy w ogóle nie przekazują danych, do statystyk również trafia - „zero dni” oczekiwania. - W ten sposób zaniża się dane o kolejkach - tłumaczył.

Małgorzata Solecka

Możliwość komentowania została wyłączona.