8 sierpnia na ulice Warszawy wyszli lekarze, pielęgniarki i ratownicy, by zaprotestować przeciw nowelizacji art. 37a Kodeksu karnego i przypomnieć o nierozwiązanych problemach ochrony zdrowia – brakach kadrowych, malejącej dostępności do świadczeń́, rosnących kolejkach.

Manifestację zorganizowało Porozumienie Rezydentów, Porozumienie Chirurgów, Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe i Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych.

Czarę goryczy medyków przelały zmiany, które zostały „upchnięte” w ramach tarczy antykryzysowej 4.0. Znowelizowany artykuł 37a, który mówi o nieumyślnym spowodowaniu śmierci, co prawda – według zapewnień Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Sprawiedliwości – nie dotyczy lekarzy i innych pracowników medycznych, ale prawnicy nie mają wątpliwości: jeśli sądy będą uwzględniać zmiany w kodeksie, kary w sprawach o tzw. błędy medyczne będą surowsze.

Dlaczego „jeśli będą”? W lipcu 2020 roku Trybunał Konstytucyjny zmiażdżył ubiegłoroczną nowelizację Kodeksu karnego – tę, w której Prawo i Sprawiedliwość, niejako „przy okazji” zaostrzenia kar za pedofilię, zaostrzyło m.in. inny artykuł, stosowany w sprawach o błędy medyczne: dla niektórych oskarżonych lekarzy (np. w sprawach, dotyczących zgonu więcej niż jednej osoby) zmiany oznaczały wyrok bezwzględnego więzienia. Trybunał Konstytucyjny nie badał jednak konkretnych przepisów. Orzekł w pełnym składzie, że samo procedowanie zmian naruszało regulamin Sejmu oraz było niekonstytucyjne. Główny powód? Nowelizacje przepisów kodeksów muszą się odbywać w specjalnym, określonym w regulaminie Sejmu, trybie. Trzy czytania, między nimi odpowiednio długie przerwy, pozwalające posłom na przeanalizowanie zmian wprowadzanych na poszczególnych etapach, możliwość zabrania głosu przez wszystkich, zgłaszających się do dyskusji – to minimum.

I to minimum nie zostało dochowane, bo Sejm latem 2019 roku uchwalił zmiany w Kodeksie karnym pod dyktando PiS, na jednym posiedzeniu (do niechlubnej historii parlamentaryzmu przejdą tłumaczenia ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, że nowelizacja Kodeksu karnego może być potraktowana jak zwykła ustawa).

W tym roku Sejm popełnił ten sam grzech, choć w nieco bardziej zawoalowany sposób – nowelizacja Kodeksu karnego odbyła się przy okazji uchwalania zupełnie innych przepisów. I prezydent Andrzej Duda, który w ubiegłym roku nie podpisał nowelizacji Kodeksu karnego, kierując ją do TK z wnioskiem o kontrolę prewencyjną (przed podpisaniem), tym razem złożył podpis. A problem polega na tym – jak przyznają prawnicy – że choć najnowsza nowelizacja Kodeksu karnego również jest niekonstytucyjna (do wszystkich zarzutów sformułowanych przez TK wobec nowelizacji ubiegłorocznej dochodzi ten, że poprawka dotycząca Kodeksu karnego pojawiła się dopiero na etapie prac komisji sejmowej), nie będzie jej miał kto zaskarżyć do Trybunału. Nie może tego zrobić np. samorząd lekarski – bo takie uprawnienie ma tylko wobec przepisów dotyczących wprost wykonywania zawodu lekarza. Nie zrobi tego ani Rzecznik Praw Obywatelskich, ani Marszałek Senatu, ani grupa posłów (50) czy senatorów (30) – bo od 2015 roku prawnicy kwestionują legalność samego Trybunału Konstytucyjnego, a złożenie skargi byłoby równoznaczne z legitymizacją tego ciała.

W tej sytuacji zostają niemal wyłącznie protesty. Stąd manifestacja, stąd apele, takie jak podpisany przez prezesów wszystkich towarzystw lekarskich, którzy we wspólnym stanowisku, popartym przez samorząd lekarski, wystąpili o uchylenie zmian dokonanych w art. 37a Kodeksu karnego. – Zmiana tego przepisu została wprowadzona w akcie prawnym, który jak wynika z tytułu nie był przeznaczony do dokonywania jakichkolwiek zmian w kodeksie karnym, bez konsultacji publicznych. Zlekceważono bardzo silny sprzeciw wobec wcześniejszej próby wprowadzenia tej oraz podobnych zmian zaostrzających odpowiedzialność karną lekarzy, lekarzy dentystów i innych pracowników ochrony zdrowia – czytamy w apelu. – Znowelizowany przepis uniemożliwia złagodzenie rodzaju i wymiaru kary za działania nieumyślnie powodujące zagrożenie życia albo zgon pacjenta i wprowadza preferencję dla orzekania przez sądy kary pozbawienia wolności. Ta nowelizacja kodeksu karnego nawiązuje do skompromitowanej koncepcji utrzymującej błędnie, że zaostrzanie kar zmniejszy liczbę przestępstw. Jeszcze bardziej absurdalne i niezgodne z aktualną wiedzą byłoby twierdzenie, że zwiększanie odpowiedzialności lekarzy i personelu medycznego poprawi jakość leczenia i opieki nad pacjentami. Co gorsze, doświadczenia w Polsce i w wielu krajach wskazują, że zaostrzanie odpowiedzialności personelu medycznego prowadzi do zmniejszenia dostępności usług medycznych związanych z dużym ryzykiem, do zwiększenia kosztów ochrony zdrowia i do dalszego obniżania zaufania we wzajemnych relacjach pacjentów z lekarzami i innymi pracownikami ochrony zdrowia – przypominają lekarze.

Środowiska lekarskie nie tylko protestują, ale też postulują jeśli nie odstąpienie od karania pracowników medycznych za tzw. błędy medyczne, to przynajmniej odrębne uregulowanie w Kodeksie karnym odpowiedzialności z tego tytułu (chodzi wyłącznie o działania nieumyślne). Samorząd lekarski złożył w Ministerstwie Sprawiedliwości propozycję takiej nowelizacji, lecz resort Zbigniewa Ziobry przekazał ją do Ministerstwa Zdrowia. Niewykluczone, że ministerstwo podejmie temat i przedstawi własny projekt, który uwzględni – pytanie, w jakim stopniu – oczekiwania lekarzy.

Małgorzata Solecka 

Foto: Alicja Szczypczyk/ gazetalekarska.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.