Po świętach wielkanocnych 2022 roku zakończyły się konsultacje publiczne projektu nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach minimalnych pracowników ochrony zdrowia. Minister zdrowia zapowiada, że ustawa na pewno wejdzie w życie 1 lipca, co resort zdrowia obiecał partnerom społecznym z RDS już w listopadzie, gdy podpisywano porozumienie - bez obecności przedstawicieli zawodów medycznych.

5 listopada 2021 roku pod Kancelarią Premiera Rady Ministrów trwało Białe Miasteczko 2.0, gdy w siedzibie Rady Dialogu Społecznego przedstawiciele tzw. reprezentatywnych związków zawodowych i organizacji pracodawców podpisywali z ministrem zdrowia porozumienie, dotyczące kształtu nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach minimalnych. W tej chwili projekt jest już na przedostatniej prostej - po zakończonych konsultacjach Ministerstwo Zdrowia przeanalizuje zgłoszone uwagi i skieruje projekt do prac w rządzie. Projekt zapewne trafi do Sejmu w maju (choć zapewne nie wcześniej niż w drugiej połowie).

Kształt nowelizacji budzi ogromne emocje - i organizacje zrzeszające pracowników medycznych, w tym samorząd lekarski i OZZL, nie szczędzą mu krytyki. Przede wszystkim, ministerstwo przychyliło się do postulatów Solidarności i spłaszczyło siatkę płac minimalnych: różnica między grupą lekarzy specjalistów (najwyższy wskaźnik) i grupą o najniższym wskaźników zmalała - zmalałyby też rozpiętości w całej drabince.

Przykład? W tej chwili wskaźnik dla lekarzy i lekarzy dentystów ze specjalizacją wynosi 1,31 a w przypadku lekarzy i lekarzy dentystów z „jedynką” - 1,2. Nowa propozycja ministerstwa to 1,45 - dla obu grup. Gwarantowane minimalne wynagrodzenie w tej grupie wyniesie od 1 lipca - jeśli ustawa zostanie uchwalona w takim kształcie - 8 210,67 zł, większe podwyżki otrzymają lekarze z pierwszym stopniem specjalizacji.

Ministerstwo znosi też specjalne regulacje dla rezydentów, i w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu planuje jeden wskaźnik dla lekarzy i lekarzy dentystów bez specjalizacji - wzrośnie on z 1,06 do 1,19, co oznacza wynagrodzenie minimalne na poziomie 6 738,41 zł. Czy i w jaki sposób zostaną utrzymane wyższe płace dla rezydentów wybierających specjalizacje deficytowe? Nie wiadomo.

W przypadku lekarzy i lekarzy dentystów odbywających staż współczynnik, przez który będzie mnożona kwota bazowa (średnie wynagrodzenie w gospodarce w poprzednim roku), wzrośnie z 0,81 do 0,95, co przełoży się na wzrost wynagrodzenia do 5 379,40 zł.

Podwyżki kwotowo robią wrażenie - w przypadku wszystkich grup lekarzy wynagrodzenia rosną o ponad 1 tys. zł, najwięcej - ponad 2 tysiące zyskają lekarze z pierwszym stopniem specjalizacji.

Skąd więc krytyka tych rozwiązań? Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, formułując uwagi w ramach konsultacji publicznych podkreśliło, że projekt „nie spełnia postulatów środowiska pracowników zawodów medycznych”. Nie może spełniać, gdyż organizacje pracowników medycznych w olbrzymiej większości w rozmowach nie uczestniczyły. Nie są dopuszczane z prawem głosu do prac w ramach Rady Dialogu Społecznego, bo zgodnie z przepisami nie są „reprezentatywne”. O poziomie płac minimalnych lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych Ministerstwo Zdrowia rozmawiało z reprezentatywnymi dla wszystkich branż w gospodarce związkami zawodowymi, w tym przede wszystkim z NSZZ Solidarność, w którym pracownicy medyczni reprezentowani są marginalnie.

- Projekt ustawy nie realizuje postulatów środowiska medycznego, które doprowadziły do protestu pracowników zawodów medycznych w 2021 roku. Projektowane współczynniki pracy określające poziom minimalnych wynagrodzeń dla poszczególnych grup zaszeregowania pracowników podmiotów leczniczych w istotny sposób odbiegają od oczekiwań środowisk medycznych wyrażonych w postulatach Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia - czytamy w stanowisku samorządu lekarskiego, które przypomina również, że postulat trzech średnich krajowych dla lekarza i lekarza dentysty specjalisty i odpowiednio niższych wskaźników dla pozostałych grup w tych zawodach pozostaje cały czas aktualny. - Samorząd lekarski oczekuje ustawowego określenia szybkiej ścieżki dojścia do oczekiwanych poziomów minimalnego wynagradzania lekarzy i lekarzy dentystów na poziomie 3-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia dla lekarzy i lekarzy dentystów specjalistów oraz 2,5-krotności dla lekarzy i lekarzy dentystów w trakcie specjalizacji, przy czym obecnie wynagrodzenie lekarzy i lekarzy dentystów specjalistów nie powinno być niższe niż 2-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.

Prezydium NRL podkreśla też, że zaproponowana siatka płac oznacza spłaszczenie wynagrodzeń w placówkach medycznych. - To powoduje, że zacierają się różnice między osobą kierującą zespołem pracowników medycznych, lekarzem, a pozostałymi jego członkami, którzy wykonują inne zawody. Wynagrodzenia w takim kształcie nie oddają kwalifikacji pracowników.

Ale to tylko jedna strona medalu. Druga wcale nie jest jaśniejsza: struktura wynagrodzeń minimalnych budzi wątpliwości, natomiast źródła ich sfinansowania - obawy, które podzielają zarówno organizacje pracowników jak i pracodawców. Co więcej, już podczas niedawnego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, poświęconego wynagrodzeniom w sektorze medycznym, nie tylko posłowie opozycji, ale również PiS (a także przedstawiciele związków zawodowych) dopytywali o to, czy na realizację ustawy NFZ przekaże podmiotom medycznym posiadającym kontrakt dodatkowe środki. Będą one niemałe, bo koszty realizacji ustawy tylko po stronie świadczeniodawców w systemie publicznym w Ocenie skutków regulacji oszacowano na ok. 7,2 mld zł (ponad 6,9 mld zł będzie pochodzić z NFZ). - Zawarte w ocenie skutków regulacji lakoniczne stwierdzenie, że źródłem sfinansowania wydatków poza budżetem państwa będzie Narodowy Fundusz Zdrowia nie daje odpowiedzi o szczegółowy sposób i finansowania takich wydatków tak, aby ciężar wprowadzanych zmian nie został w całości lub części przerzucony na podmioty lecznicze - uważają lekarze.

Pracodawcy RP apelują wprost o „o zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych, będących w dyspozycji NFZ, poprzez urealnienie nakładów przeznaczanych na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej oraz o zmianę modelu finansowania świadczeń”. - Sytuacja polskiego pacjenta z roku na rok uległa pogorszeniu. Pogorszeniu uległa również kondycja finansowa podmiotów leczniczych. Spadek realizacji procedur i liczby pacjentów, którym udzielono świadczeń zdrowotnych, to wciąż narastający problem tzw. długu zdrowotnego. Do tego dochodzi jeszcze niezwykle dynamiczny wzrost kosztów działalności podmiotów leczniczych oraz nierówne ich traktowanie - czytamy w przekazanym w ramach konsultacji publicznych stanowisku.

Organizacja pracodawców zwraca też uwagę, że ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w podmiotach medycznych dotyczy również sektora całkowicie prywatnego, placówek nieposiadających nawet częściowego kontraktu z NFZ. Postulują oni, by takie podmioty zostały wyłączone spod obecnej nowelizacji (po raz pierwszy zmiana przepisów przyniesie tak duże skutki finansowe, w stanowisku czytamy więc: „zasadne wydaje się zatem wyłączenie podmiotów prywatnych z proponowanego schematu podwyżkowego, skoro sektor ten od wielu lat, samodzielnie i z powodzeniem zapewnia pacjentom dostęp do świadczeń medycznych, samodzielnie troszcząc się o zapewnienie zarówno doskonałości klinicznej, jak i efektywności kosztowej”), ale wydaje się to niemożliwe: ministerstwo wręcz punktuje, że podmioty prywatne będą musiały prawdopodobnie sfinansować podwyżki podnosząc ceny swoich usług i spodziewa się - w dłuższej perspektywie czasowej - osłabienia atrakcyjności sektora prywatnego (jako pracodawcy) na rzecz sektora publicznego, co przyczyniłoby się do częściowego przynajmniej złagodzenia problemu braków kadrowych. Wydaje się jednak, że kalkulacje resortu zdrowia w tej materii  - zresztą pojawiające się w uzasadnieniach kolejnych nowelizacji tej ustawy - nie są oparte na wyliczeniach i faktach: w ostatnich latach, mimo obowiązywania ustawy o wynagrodzeniach minimalnych exodus lekarzy z sektora publicznego do prywatnego wręcz przybrał na sile. Częściowo wyhamowała go pandemia, którą Ministerstwo Zdrowia w ostatnich tygodniach postanowiło wygaszać.

Małgorzata Solecka

 

 

Możliwość komentowania została wyłączona.