Polska znajduje się w absolutnym ogonie UE, jeśli chodzi o nakłady na ochronę zdrowia. Nie ma mowy o żadnym średnim poziomie. Nie ma mowy o 6 proc. PKB wydatków publicznych, o których przekonuje rząd, Ministerstwo Zdrowia i politycy Zjednoczonej Prawicy. Jesteśmy jednym z nieliczych krajów, w których w pierwszym roku pandemii wydatki publiczne na zdrowie względem ogółu wydatków budżetowych spadły w stosunku do roku poprzedniego. Podobnie obniżyły się wydatki na zdrowie per capita, publiczne i prywatne.

To kluczowe, również w kontekście nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, którą prezydent Andrzej Duda, mimo apelu o weto skierowanego przez 26 organizacji zrzeszających pacjentów, pracowników ochrony zdrowia - w tym samorząd lekarzy i lekarzy dentystów, zdecydował się podpisać, wnioski płynące z opublikowanego 5 grudnia raportu OECD i Komisji Europejskiej „Health at a Glance. Europe 2022” (co dwa lata OECD publikuje we współpracy z Brukselą raporty dedykowany wyłącznie Europie, który wykracza poza kraje UE i EFTA). 

Już ubiegłoroczna edycja była w ogromnym stopniu poświęcona pandemii i jej skutkom - w tym roku eksperci również biorą pod lupę tematy związane z pandemią, w tym - przede wszystkim - skutki, jakie wywarła ona na pokoleniu młodych mieszkańców Europy. Jednak większa część raportu poświęcona jest, jak co roku, analizie podstawowych wskaźników, która pozwala ocenić, w jakim miejscu są systemy ochrony zdrowia poszczególnych krajów, jakie mają perspektywy i przed jakimi wyzwaniami stoją.

Jednym z kluczowych mierników jest szeroko rozumiane finansowanie wydatków na zdrowie. W przypadku Polski raport ma znaczenie o tyle szczególne, że od końca 2017 roku jesteśmy - na użytek krajowy wyłącznie - mamieni informacjami o „historycznym”, „spektakularnym” i „bezprecedensowym” wzroście nakładów na zdrowie i realizacji tzw. ustawy 6 (a teraz, po nowelizacji, 7) proc. PKB na zdrowie. Wyrysowana w ustawie mapa drogowa pokazuje, że w 2023 roku powinniśmy wydawać nieco ponad 6 proc. PKB, ale ten poziom - według polityków rządzącej koalicji - już niemal osiągnęliśmy w tym roku. Oczywiście, licząc według przyjętej w tejże ustawie metodologii, odnoszącej wydatki na zdrowie do PKB sprzed dwóch lat.

OECD i Komisja Europejska pokazują, jak jest, bo odnoszą wydatki na zdrowie z roku 2020 do PKB z roku 2020. Zarówno łącznie, licząc prywatne i publiczne w przeliczeniu na głowę mieszkańca, jak i udział publicznych w wydatkach ogółem, a także - pokazując, jak mają się publiczne wydatki na zdrowie wobec globalnych wydatków budżetowych (czyli, mówiąc w skrócie, jaki jest priorytet wydatków na zdrowie w polityce państwa).

Jeśli chodzi o wydatki na zdrowie w przeliczeniu na głowę mieszkańca, średnia dla UE 3159 EUR polskie wydatki to 1591 EUR - czyli dokładnie połowa. Wśród krajów wspólnoty zajmujemy piąte miejsce od końca, wyprzedzając Łotwę, Słowację, Bułgarię, Chorwację i Rumunię, przy czym warto dodać, że zajmująca ostatnie miejsce Rumunia wydaje 1428 EUR – dystans, jaki dzieli nas od ostatniego miejsca wynosi więc 163 EUR. Znacząco więcej od Polski wydają na zdrowie m.in. Litwa i Estonia, a od Czech (2649 EUR) dzieli nas przepaść. A kto wydawał w 2020 roku najwięcej? W UE - Niemcy (4831 EUR). W Europie - Szwajcaria (4997 EUR). Trzecie miejsce zajmuje nienależąca do UE Norwegia (4582). Barierę 4 tys. EUR przekroczyły Niderlandy, Austria i Szwecja, bardzo blisko niej były Dania i Luksemburg.

Raport zwraca uwagę, że w latach 2013-2019 praktycznie cała UE, choć w różnym tempie, zwiększała wydatki na zdrowie, odbudowując je po kryzysie finansowym z lat 2009-2011 - w Polsce wydatki wzrosły o 4,9 proc., powyżej średniej dla UE, ale bynajmniej nie byliśmy nawet na podium jeśli chodzi o tempo wzrostu. Kluczowe informacje dotyczą porównania roku 2019, ostatniego roku przed COVID-19 z pierwszym rokiem pandemii: Polska jest jednym z trzech krajów (obok Słowacji i Belgii), w których wydatki ogółem w 2020 roku były mniejsze niż w roku 2019. Spadek był niewielki (-0,7 proc.), ale średnio w UE wydatki w pierwszym roku pandemii zwiększyły się o 5,5 proc. Rekordowo wysoki wzrost zanotowała Bułgaria (niemal 20 proc.!), ale dwucyfrowe wzrosty wystąpiły też w Czechach (15,2 proc.) i na Węgrzech (11,4 proc.). Blisko 10 proc. zanotowały Irlandia i Estonia, a z krajów spoza UE - Wielka Brytania.

Autorzy raportu przyznają, że w 2020 roku, w związku z pandemią, nastąpiło - praktycznie we wszystkich krajach - ograniczenie planowego leczenia, a co za tym idzie - spadły również wydatki. Jednocześnie jednak przypominają, że pandemia to również konieczność uruchamiania nowych szpitali, rozbudowę oddziałów intensywnej terapii, na których leczenie jest niezwykle drogie, wydatki na środki ochrony indywidualnej i dodatkową pracę personelu, testy i zakup szczepionek.

Dlaczego więc Polska zaliczyła spadek? Częściowo na pewno ze względu na mniejsze wydatki prywatne na prywatne leczenie, których nie zrekompensowały wyższe wydatki ponoszone w aptekach czy to na leki czy na testy (które w 2020 roku nie były jeszcze tak rozpowszechnione w wolnej sprzedaży). Rzadziej odwiedzaliśmy specjalistów, rzadziej korzystaliśmy z usług lekarzy dentystów, odkładaliśmy diagnostykę - również prywatną. Być może wyjaśnieniem jest również ograniczenie wydatków na testy diagnostyczne - w Polsce kulało ono od początku pandemii, ale jesienią 2020 roku, u progu drugiej fali zakażeń, nowy minister zdrowia podjął kierunkową decyzję o testowaniu wyłącznie pacjentów objawowych - została ona zmieniona co prawda po kilku tygodniach, jednak z dostępem do powszechnego testowania był nadal ogromny problem.

Jaki odsetek PKB stanowią wydatki na zdrowie? Łącznie, prywatne i publiczne, w Unii Europejskiej w 2020 roku średnio 10,9 proc. W Polsce - 6,5 proc. W tym rankingu zajmujemy trzecie, a tak naprawdę drugie miejsce od końca, wyprzedzając Rumunię (6,3 proc.) oraz Luksemburg (5,8 proc.) - ale ostatnie miejsce Luksemburga w tym rankingu nie oddaje rzeczywistości, bo jest wynikiem z jednej strony bardzo wysokiego PKB, z drugiej - niewielkiej liczby mieszkańców. Czechy, z którymi - patrząc na dane kompletnie bez sensu - lubimy się porównywać, w 2020 roku wydały na zdrowie 9,2 proc. PKB. Państwa bałtyckie - od 7,4 do 7,8 proc. Co więcej, jeśli chodzi o odsetek wydatków publicznych względem PKB, Polska ma wśród krajów UE za 2020 rok „zaszczytne”, ostatnie, miejsce.

Autorzy raportu podkreślają, że w 2020 roku zdecydowana większość krajów wspólnoty zapewniła znaczący wzrost odsetka PKB wydatków na zdrowie, mimo że jednocześnie niemal wszystkie zanotowały wyraźne tąpnięcie tempa wzrostu gospodarczego. Najwięcej na zdrowie wydały w pierwszym roku pandemii Niemcy i Francja (po ponad 12 proc.), podobne wyniki osiągnęły Wielka Brytania i Szwajcaria. Powyżej średniej unijnej ulokowały się też: Szwecja, Austria, Niderlandy i Belgia, a z krajów EFTA - Norwegia.

Raport analizuje też, jaki udział w wydatkach publicznych stanowiły wydatki na zdrowie. - Z publicznych budżetów finansowane różne cele i ochrona zdrowia rywalizuje z wydatkami na edukację czy obronę. Pandemia wywołała potężną presję na finanse publiczne krajów członkowskich, bo konieczne było zwiększenie wydatków i na zdrowie i na wsparcie dla firm i gospodarstw domowych. W efekcie udział zdrowia w wydatkach budżetowych wyniósł w 2020 roku - średnia UE - ok. 14 procent i był wyższy, choć nieznacznie niż w 2019 roku. W Niemczech i Irlandii wydatki na zdrowie stanowiły 20 proc. wydatków publicznych. - Na Węgrzech, w Grecji i Polsce udział wydatków na zdrowie w wydatkach publicznych stanowił 10 proc. - czytamy w raporcie. Jednocześnie i na Węgrzech i w Grecji ten wskaźnik w pandemii wzrósł, gdy w Polsce - zmalał.

Średnia liczba lekarzy w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców w UE – 4,0; Polska – 3,3

Odsetek lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej wśród lekarzy ogółem w UE – 20 proc.; Polska – 9 proc.

Liczba pielęgniarek w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców w całej UE - 8,3; Polska – 5,1

Odsetek mieszkańców zagrożonych depresją, średnia dla UE – 55 proc. Polska – 65 proc.

Małgorzata Solecka 

Możliwość komentowania została wyłączona.