Najpierw ograniczenia w wystawianiu recept na morfinę, marihuanę, fentanyl i oksykodon (lista może jeszcze się wydłużyć), potem - wprowadzenie standardów teleporady. To ma rozwiązać problem tzw. receptomatów i utrudnić lub wręcz uniemożliwić zdobywanie recept na leki odurzające, stosowane bez medycznego uzasadnienia.

Ministerstwo Zdrowia od miesięcy, tak naprawdę od ponad roku, szuka sposobów na walkę z podmiotami, które posługując się numerami lekarskich PWZ zarabiają na sprzedaży recept, ograniczając weryfikację pacjentów bardzo często do informacji pozyskanych z wypełnianej online ankiety - tylko w części przypadków lekarze kontaktują się z aplikującymi o receptę klientami np. mailem lub telefonicznie, zadając dodatkowe pytania. Rok temu ówczesny minister zdrowia Adam Niedzielski postawił na wprowadzenie limitów recept a konflikt ze środowiskiem lekarskim doprowadził do jego dymisji.

Samorząd lekarski już w 2023 roku przedstawiał zupełnie inną drogę rozwiązania problemu, postulując wprowadzenie - rozporządzeniem ministra zdrowia - standardu teleporady, którego podstawą byłby kontakt lekarza z pacjentem w czasie rzeczywistym. Resort zdrowia na to się jednak nie zdecydował, przynajmniej do tej pory. Podczas lipcowej konferencji prasowej w Naczelnej Izbie Lekarskiej minister zdrowia Izabela Leszczyna zadeklarowała, że docelowo chce rozwiązać problem teleporad, czy raczej wykorzystywania tego narzędzia, przez wprowadzenie standardu w postaci kontraktu pacjent-lekarz w czasie rzeczywistym z koniecznością uwierzytelnienia się pacjenta (np. przez okazanie, w trakcie wideorozmowy, dowodu osobistego). Na razie jednak, już jesienią, będzie wprowadzone rozwiązanie pomostowe. Jakie?

Głównym problemem w tej chwili jest dostęp do silnych leków przeciwbólowych i odurzających. Dlatego na początku lipca minister zdrowia informowała dziennikarzy, że zostanie wprowadzony zakaz wystawiania recept na te konkretne leki w drodze teleporad. Dopytywana przez przedstawicieli mediów o problemy pacjentów, na przykład onkologicznych czy psychiatrycznych, jakie wynikałyby z takich przepisów, Izabela Leszczyna zapewniała, że środowisko lekarskie zgadza się, że można ograniczyć dostęp do recept tylko do wizyt stacjonarnych. Takiej zgody jednak nie było - samorząd lekarski zaznaczył to bardzo mocno. Stąd dalsze prace w zespole ministerialnym i poszukiwanie innych rozwiązań. Pod koniec lipca minister mówiła o ograniczeniu możliwości wystawiania recept na wskazane w rozporządzeniu leki po teleporadzie wyłącznie do lekarzy POZ, jako tych, którzy „najlepiej znają pacjenta”. Jednak i to rozwiązanie lekarze kwestionują, zwracając uwagę, że takie prawo powinni mieć również inni specjaliści, na co dzień pracujący z pacjentami wymagającymi takich leków (bo np. pacjent będący pod opieką hospicjum wcale może nie mieć kontaktu ze swoim lekarzem POZ).

Minister nie zamyka dyskusji i podkreśla, że jest otwarta na argumenty, zarówno jeśli chodzi o ostateczny kształt listy leków, jakie będą objęte szczególnymi restrykcjami, jak i rozwiązania ograniczające (choć nie zamykające) dostępność do tych leków w drodze teleporady.

Nieoficjalnie można usłyszeć, że kwestia teleporad staje się paląca - nie tylko ze względu na recepty i receptomaty. Poważnym problemem stają się wszelkiego rodzaju zaświadczenia (np. o przeciwskazaniach do porodów naturalnych) i - last but not least - zwolnienia lekarskie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest zaniepokojony działalnością „zwolnieniomatów” i choć ma narzędzia kontroli, zwłaszcza krótkie zaświadczenia o niezdolności do pracy zaczynają urastać do rangi problemu finansowego tak dla ZUS jak i pracodawców.

Małgorzata Solecka