Chciałbym na najbliższe lata postawić na kilka kluczowych elementów rozwoju. Pierwszym zadaniem jest służba zdrowia – mówił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając posłom swoje expose. Sądząc po tym, ile miejsca i w którym punkcie najważniejszego politycznego przemówienia każdego szefa rządu Morawiecki poświęcił ochronie zdrowia, można byłoby uznać, że zdrowie znajdzie się w czołówce priorytetowych zadań jego rządu. Czy jednak naprawdę można liczyć na przełom?

Na pewno wierzy w to minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który uznał expose Mateusza Morawieckiego za „historyczne”. Problem w tym, że według Radziwiłła „historyczna” była też decyzja rządu Beaty Szydło o zwiększeniu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w ciągu ośmiu lat. Decyzja, uznana solidarnie przez wszystkie środowiska związane z ochroną zdrowia za daleko niewystarczającą. Pracownicy ochrony zdrowia, a także wiele organizacji pacjenckich, jednym głosem domaga się wzrostu finansowania do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat.

Co na to nowy premier, jednocześnie minister finansów oraz rozwoju (bo Mateusz Morawiecki jest pierwszym premierem, który zdecydował się być również „supeministrem”)? W expose próżno było szukać choćby cienia nawiązania do obecnej, napiętej sytuacji w ochronie zdrowia. Premier nie dał cienia sygnału, ani zamierza przeciwdziałać nasilającemu się niezadowoleniu pracowników ochrony zdrowia. Przeciwnie. Gdyby trzeba było jednym słowem streścić sens expose w części dotyczącej służby zdrowia, byłoby to słowo: kontynuacja.

– W ciągu kilku lat publiczne wydatki na ochronę zdrowia wzrosną skokowo do 6 proc. PKB. Już w tym roku z budżetu państwa przekazaliśmy dodatkowe 4 miliardy zł na zakup sprzętu medycznego, skracanie kolejek oraz wykup zaległych zobowiązań szpitali – mówił Morawiecki.

Premier podkreślał, że wzrost finansowania opieki zdrowotnej muszą odczuć zarówno pacjenci, jak i pracownicy służby zdrowia, pojawił się też dobrze znany ochronie zdrowia leitmotiv „uszczelniania”. – Zwiększyliśmy wpływy do budżetu poprzez uszczelnienie systemu podatkowego. Podobnie musimy zrobić w ochronie zdrowia, aby mieć pewność, że dodatkowe pieniądze będą dobrze wydane. Nie można nalewać nowego wina do starych naczyń – podkreślał premier.

W mediach społecznościowych po kolejnych słowach Mateusza Morawieckiego: „Zwracam się do personelu medycznego, do wszystkich, którzy pracują w szpitalach i przychodniach, abyście stali się częścią dobrej zmiany, której fundamentalnym celem jest zbudowanie nowoczesnej służby zdrowia”, pojawiły się od razu komentarze, że zabrakło jedynie osławionego pytania: „Pomożecie?”.

Priorytetami w ochronie zdrowia mają być kardiologia i onkologia. – Dwie najczęstsze przyczyny śmierci Polaków to choroby nowotworowe i układu krążenia. Trzeba położyć większy nacisk na profilaktykę i leczenie tych chorób – mówił Morawiecki, zapowiadając budowę Narodowego Instytutu Onkologii. Mają być w nim prowadzone nowoczesne badania i terapie. Zapowiedź powołania instytutu spotkała się z dobrym przyjęciem wśród specjalistów, choć wielu z nich przypominało, że takie plany miała też poprzednia ekipa – i zakończyły się one wielkim konfliktem.

Druga inicjatywa to Narodowy Program Zdrowia Kardiologicznego, Morawiecki podkreślał, że leczenie chorób serca powinno pozostać polską specjalnością. Tymczasem obniżenie wyceny wielu procedur kardiologicznych a przede wszystkim pozostawienie poza siecią szpitali wielu placówek kardiologicznych, które mogą mieć ogromny problem z pozyskaniem finansowania z NFZ (brak konkursów ofert) stawia pod znakiem zapytania, w ocenie opozycji, ale przede wszystkim samych kardiologów, dostępność do leczenia zwłaszcza ostrych przypadków chorób układu krążenia, zwłaszcza.

Małgorzata  Solecka

 

 

 

 

Możliwość komentowania została wyłączona.