Czy lekarz, który popełni błąd medyczny skutkujący śmiercią pacjenta, zostanie skazany na karę bezwzględnego więzienia? Jeśli wejdą w życie przepisy znowelizowanego Kodeksu karnego, taka perspektywa staje się zdecydowanie bardziej realna. Lekarze nie kryją oburzenia, przypominając że od lat mówi się, że depenalizacja zdarzeń medycznych zdecydowanie zwiększyłaby bezpieczeństwo pacjentów w systemie.

Sejm zajął się nowelizacją Kodeksu Karnego na posiedzeniu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Rządowy projekt ustawy trafił do posłów w trybie pilnym, przyjęty przez rząd Mateusza Morawieckiego po projekcji filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”, w którym przedstawiono przypadki pedofilii w Kościele katolickim. Miał to być dowód, że Prawo i Sprawiedliwość poważnie traktuje problem przestępstw seksualnych przeciw nieletnim. Stąd uwaga dużej części opinii publicznej i mediów skupiła się w pierwszym momencie na nowelizowanych artykułach dotyczących przestępstw seksualnych. Szybko jednak okazało się, że nowelizacja Kodeksu karnego daleko wykracza poza ten obszar, a projekt przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmierza do radykalnego zaostrzenia kar za różnego rodzaju przestępstwa. Nie jest to też nowelizacja przygotowywana ad hoc, Ministerstwo Sprawiedliwości pracowało nad nią przez wiele miesięcy, a pierwsza wersja zmian w Kodeksie karnym została skierowana do uzgodnień wewnątrzrządowych i konsultacji publicznych w styczniu.

Gdy uchwaloną ustawą zajął się Senat – i zgłosił do niej kilkadziesiąt poprawek – okazało się, że jednym z artykułów, w którym znacząco (drakońsko wręcz) podwyższono wymiar kary pozbawienia wolności, jest artykuł 155, dotyczący nieumyślnego spowodowania śmierci. W obowiązującym Kodeksie karnym występek ten jest zagrożony karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. W znowelizowanej wersji – zasadniczo od roku do dziesięciu lat, ale jeśli czyn, zakwalifikowany jako nieumyślne działanie, spowoduje śmierć więcej niż jednej osoby, minimalny wymiar kary będzie wynosił dwa lata, maksymalny – piętnaście lat.

Już w poniedziałek 27 maja o informację w sprawie zaostrzenia kar z artykułu 155 – po który sięgają prokuratury, stawiając zarzuty w związku ze zdarzeniami medycznymi, zakończonymi zgonem pacjenta – przedstawiciele środowiska lekarskiego zwrócili się do Ministerstwa Zdrowia, uzyskując zapewnienie (od wiceministra Janusza Cieszyńskiego), że sprawa zostanie wyjaśniona i prawdopodobnie po upływie trzymiesięcznego vacatio legis (jeśli nowelizacja wejdzie w życie), zostanie „naprawiona”. Również odpowiedź resortu zdrowia dla mediów („zwróciliśmy się do Ministerstwa Sprawiedliwości o wyjaśnienia w sprawie budzącej wątpliwości regulacji”) mogła sugerować, że doszło do pomyłki.

Problem polega na tym, że o żadnej pomyłce nie może być mowy, a nowe regulacje – w skrajnych przypadkach – oznaczają, że jeśli sąd uzna winę lekarza (lub pielęgniarki, położnej etc.), oskarżonego z artykułu 155, będzie musiał wymierzyć karę bezwzględnego więzienia. Tak może być, na przykład, w sytuacji porodu, który zakończy się śmiercią i dziecka i matki, a prokuratura dowiedzie, że stało się to na skutek nieumyślnego działania lekarza.

Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi przy tym, że lekarze nie mają powodów do niepokoju, bo nowelizacja artykułu 155 została przeprowadzona z myślą o zwykłych przestępcach, bandytach wręcz, a nie o tym, by surowiej karać lekarzy czy pracowników medycznych. W opublikowanym 30 maja wyjaśnieniu (do artykułu z „Gazety Wyborczej”) resort sprawiedliwości twierdzi, że „celem nowelizacji Kodeksu karnego jest bowiem ochrona ludzkiego życia jako najwyższego dobra. Dotychczasowa sankcja za nieumyślne spowodowanie śmierci była nieadekwatnie łagodna. Ministerstwo Sprawiedliwości podkreśla, że błąd medyczny nie musi być kwalifikowany jako nieumyślne spowodowanie śmierci. Często błędy lekarskie traktowane są jako sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia człowieka. Wtedy możliwe jest orzeczenie grzywny lub ograniczenia wolności. Co więcej, możliwe jest warunkowe umorzenie postępowania. Jednak nawet zakwalifikowanie błędu medycznego jako przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci nie oznacza, że w świetle nowych regulacji nie jest możliwe warunkowe zawieszenie wykonania kary. Kara jednego roku więzienia nadal będzie mogła być warunkowo zawieszana – tu nowe przepisy nic nie zmieniają.”

Jednak analiza procesu legislacyjnego – lektura uzasadnienia nowelizacji artykułu 155 oraz wypowiedzi ministra sprawiedliwości, na przykład podczas debaty w Senacie, gdzie były „naprawiane” ewidentne wpadki Sejmu dowodzi, że lekarze jak najbardziej mają podstawy do niepokoju i protestów.

Dlaczego? 

Sięgnijmy do uzasadnienia projektu. „Typ czynu zabronionego opisany w art. 155 k.k. kryminalizuje nieumyślne zabójstwo człowieka. Skutek śmiertelny znamionujący ten występek jest następstwem niezachowania wymaganej w danych okolicznościach ostrożności, które sprawca przewidywał albo mógł przewidzieć. (…) Zgodnie z regułą wyrażoną w art. 2 k.k. odpowiedzialność karną za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka popełnione przez zaniechanie może ponieść tylko ten, na kim ciążył prawny, szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi. W tej postaci jest to przestępstwo indywidualne. (…) Należy podkreślić, że znamię „powoduje” jest szersze niż czasownik „zabija” użyty w treści art. 148 k.k., gdyż obejmuje nawet takie zachowania nieumyślne, których strona przedmiotowa wyczerpuje znamiona pomocnictwa, np. pozostawienie broni palnej przez ojca w miejscu łatwo dostępnym dla dziecka, w wyniku czego dziecko, bawiąc się bronią, zabija kolegę. Zasadnicza różnica w stosunku do odpowiedzialności za zabójstwo tkwi w stronie podmiotowej, która przy przestępstwie z art. 148 k.k. wyraża się w zamiarze zabicia człowieka, natomiast przy przestępstwie z art. 155 k.k. sprawca, chociaż nie ma zamiaru, to jednak powoduje śmierć człowieka na skutek niezachowania wcześniej wspomnianych reguł ostrożności wymaganych w danych okolicznościach, np. pielęgniarka, podając przez pomyłkę pacjentowi zbyt dużą dawkę leku.”

W całym uzasadnieniu zmian w artykule 155 Ministerstwo Sprawiedliwości ani razu nie wskazuje przykładu owych „zwykłych przestępców”, przeciw którym miałaby być skierowana zmiana polegająca na zaostrzeniu kar. Przeciwnie – dwa przykłady (pielęgniarka, myląca dawkę leku oraz nieostrożny ojciec) dobitnie wskazują, jaki rodzaj występku podlega karze z tegoż artykułu.

Również wyjaśnienia, dotyczące utrzymania możliwości orzekania kary w zawieszeniu wobec lekarzy oskarżonych z artykułu 155 i uznanych winnymi nie do końca odpowiadają prawdzie, a przede wszystkim – intencjom resortu sprawiedliwości. Omawiając w Senacie znowelizowane artykuły Kodeksu karnego, przewidujące zaostrzenie kar (w tym przede wszystkim za przestępstwa na tle seksualnym), minister Zbigniew Ziobro mówił: –  Dlatego wprowadzamy obostrzenie kar, dlatego podnosimy również dolne granice zagrożeń karnych, aby tę sytuację (orzekanie wyroków więzienia w zawieszeniu – red.) skorygować i skłonić sądy do surowszej polityki karnej – takiej, jakiej życzy sobie ustawodawca. A ustawodawca życzy sobie właśnie tego, jak to tu wykładam, dlatego że chcemy szanować też poczucie sprawiedliwości osób dotkniętych przestępstwem, pokrzywdzonych.

Dlaczego, skoro projekt zmian w Kodeksie karnym był znany członkom rządu – a więc i Ministerstwu Zdrowia – już w styczniu, resort Łukasza Szumowskiego interweniuje w Ministerstwie Sprawiedliwości dopiero teraz, gdy niekorzystny dla lekarzy przepis został już uchwalony? Zwłaszcza, że w lutym Ministerstwo Zdrowia wzięło udział w uzgodnieniach, przesyłając uwagę dotyczącą niespójności w ustawie o zapobieganiu narkomanii z nowelizowanymi przepisami? Zwłaszcza, że od wielu miesięcy trwają – niestety akademickie – dyskusje o potrzebie depenalizacji błędów medycznych i tym, jakie korzyści z takiego rozwiązania odnieśliby pacjenci. Te pytania, na razie, pozostają bez odpowiedzi. Na pewno – bez odpowiedzi, która satysfakcjonowałaby lekarzy.

Małgorzata Solecka 

Możliwość komentowania została wyłączona.