Na jednej z ostatnich wokand dwie stomatologiczne sprawy dotyczyły nieprawidłowego postępowania z zębami nr 16 i 36 (szóstka górna po stronie prawej i szóstka dolna po stronie lewej).
PRZYPADEK PIERWSZY Lekarz dentysta dokonał ekstrakcji zęba 16. z powodu zgorzeli miazgi i znacznego zniszczenia zrębu korony. Pacjent przez 2 miesiące po usunięciu tego zęba leczył inne zęby u tego samego lekarza. Na każdej kolejnej wizycie skarżył się na ból okolicy po usuniętym zębie 16. Lekarz uspokajał, że nic się dzieje i potrzeba czasu. Po roku od ekstrakcji zęba 16. pacjent trafił do innego lekarza dentysty z powodu bólu w okolicy zęba 18. Lekarz wykonał zdjęcie RTG, na którym brak było nieprawidłowości dotyczących zęba 18., natomiast widoczne były korzenie zęba 16 pozostawione po ekstrakcji. Pacjent złożył skargę do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej na lekarza, który pozostawił korzenie zęba 16. podczas ekstrakcji. Rzecznik zasięgnął opinii biegłego lekarza dentysty specjalisty chirurgii stomatologicznej. Biegły stwierdził, że pozostawienie korzeni po nieudanej ekstrakcji można traktować jako powikłanie. Brak kontroli zębodołu, brak wykonania zdjęcia RTG, brak reakcji na skargi pacjenta długo po zabiegu – to błąd w postępowaniu.
Sprawa trafiła do Okręgowego Sądu Lekarskiego, który uznał obwinionego lekarza „winnym popełnienia czynu polegającego na tym, że podczas wykonywania zabiegu ekstrakcji zęba 16. u pacjenta, poprzez pozostawienie korzeni tego zęba, przy braku poinformowania o tym fakcie pokrzywdzonego oraz przy braku podjęcia jakichkolwiek czynności zmierzających do usunięcia tych korzeni, co podważyło zaufanie do zawodu lekarza, co stanowi naruszenie art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz art. 8 Kodeksu Etyki Lekarskiej”.
Od czasu ekstrakcji do czasu ostatniego posiedzenia Okręgowego Sądu Lekarskiego minęło 5 lat. Zgodnie z dyspozycją art. 63 ust. 4 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich, postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy umarza się, jeżeli nastąpiło ustanie karalności zarzucanego lekarzowi przewinienia. W świetle zaś dyspozycji art. 64 ust. 3 wskazanej ustawy karalność przewinienia zawodowego ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynęło 5 lat. W związku z tym z powodu przedawnienia Sąd I instancji umorzył sprawę. Nie mogąc pogodzić się z taką decyzją, odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego złożył pokrzywdzony pacjent, wnosząc o ukaranie lekarza.
PRZYPADEK DRUGI Inny lekarz dentysta podjął się leczenia kanałowego zęba 36. u pacjenta, któremu kilku innych dentystów odmówiło leczenia, kierując go do specjalisty endodonty posiadającego mikroskop. Lekarz nie wykonał zdjęcia RTG przed leczeniem, nie miał do dyspozycji mikroskopu. Do pomiaru długości kanałów użył endometru. Po wypełnieniu kanałów wykonano zdjęcie RTG, które wykazało niedopełnienie kanałów w ½ długości. Lekarz nie poinformował o tym pacjenta. Po ponad roku ze zdjęcia RTG wykonanego w innym gabinecie pacjent dowiedział się, że jego ząb 36. jest nieprawidłowo wypełniony. Złożył skargę do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. Rzecznik zasięgnął opinii biegłego lekarza dentysty, specjalisty stomatologii zachowawczej z endodoncją. Biegły szczegółowo omówił każdy etap diagnostyki i leczenia pacjenta. Podkreślał, że obwiniony podjął się leczenia endodontycznego zęba 36., zdając sobie sprawę, że nie będzie to prosty zabieg. Inni stomatolodzy wskazywali na konieczność leczenia tego zęba z użyciem mikroskopu, którym obwiniony nie dysponował. Przede wszystkim zaś obwiniony nie wykonał przed leczeniem zdjęcia RTG, które dostarczyłoby informacji o zakrzywieniu kanałów oraz ich wstępnej długości. Okręgowy Sąd Lekarski uznał obwinionego winnym popełnienia przewinienia zawodowego polegającego na tym, że „nie wykazał należytej staranności w postępowaniu diagnostyczno-terapeutycznym w trakcie leczenia zęba 36., co skutkowało nieprawidłowym wypełnieniem kanałów korzeniowych i stanowi naruszenie art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz art. 8 Kodeksu Etyki Lekarskiej”.
Sąd I instancji wymierzył obwinionemu karę upomnienia. Obrońca lekarza wniósł odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego domagając się uniewinnienia. Naczelny Sąd Lekarski w pierwszym przypadku nie mógł uznać roszczenia pacjenta z powodu zaistnienia przedawnienia karalności już na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego. W związku z tym utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie Sądu I instancji. W drugim przypadku w dniu orzekania przed Naczelnym Sądem Lekarskim właśnie mijało 5 lat od popełnienia przewinienia. W związku z tym również w tej sprawie zaistniała bezwzględna, negatywna przesłanka procesowa w postaci przedawnienia karalności zobowiązująca Sąd Odwoławczy do umorzenia sprawy. Odnosząc się do przyczyn przedawnienia karalności w obydwu sprawach należy zwrócić uwagę, że pokrzywdzeni pacjenci składali skargi po przeszło roku od zakończenia leczenia. Niewątpliwie spowodowało to skrócenie okresu niezbędnego dla należytego przeprowadzenia postępowania przed organami odpowiedzialności zawodowej. Ponadto końcowe czynności w sprawach przypadły na okres pandemii COVID-19, co z pewnością również wpłynęło na wydłużenie czasu prowadzenia postępowań. Naczelny Sąd Lekarski w uzasadnieniach do obydwu wyżej przedstawionych spraw podkreślił, że wina obwinionych nie budziła wątpliwości. Umorzenie spraw z przyczyn proceduralnych to nie jest uniewinnienie.
Mariola Łyczewska