W tej kadencji Sejmu nie ma szans na przeprowadzenie legalizacji aborcji - deklaracja premiera Donalda Tuska, która padła podczas sierpniowego Campus Polska Przyszłości nie jest bynajmniej nowością, bo szef rządu już kilka razy mówił o tym dość otwarcie, jednocześnie jednak może nieść ze sobą istotne treści. Premier, tłumacząc się młodym ludziom z niemożności dotrzymania jednej z istotnych obietnic złożonych przed rokiem, wskazał równocześnie w jaki sposób rząd będzie chciał, na ile to możliwe, zmniejszyć rozczarowanie wyborców.

To informacja niezwykle istotna z punktu widzenia środowiska lekarskiego. Już podczas wakacji Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało wytyczne dla prokuratorów. Nie są one wiążące, ale mają duże znaczenie w codziennej praktyce. Część dotyczy postępowań wobec organizacji i aktywistek społecznych, które ułatwiają dostęp do aborcji - przede wszystkim farmakologicznej, choć również takich, które pomagają w kontaktach z ośrodkami zagranicznymi. Prokuratorzy mają odstępować od ich ścigania. Drugi kierunek dotyczy wprost podmiotów leczniczych i lekarzy. W przeciwieństwie jednak do poprzednich lat, w których prokuratorów interesowały przede wszystkim przeprowadzane aborcje, teraz śledczy mają się skupiać na przypadkach, w których kobiecie odmówiono przeprowadzenia zabiegu, mimo zaistnienia poświadczonej odpowiednią dokumentacją przesłanki (najczęściej chodzi o przesłankę związaną ze zdrowiem).

Wytyczne dla prokuratorów to jedno, wytyczne dla lekarzy - drugie. Minister zdrowia w samej końcówce sierpnia przedstawiła długo opracowywane w MZ zasady, których celem ma być „dokładna realizacja obowiązującego w Polsce prawa”. Rząd stoi na stanowisku, że co prawda wyrok TK z października 2020 roku, stwierdzający niekonstytucyjność tzw. przesłanki eugenicznej, nie obowiązuje (ze względu na wadliwość składu Trybunału Konstytucyjnego), jednak nawet jeśli uznać, że obowiązywać miałby, ciągle istnieje przesłanka dotycząca życia i zdrowia kobiety, a tę przesłankę należy traktować szeroko, czyli musi ona chronić również zdrowie psychiczne kobiety. Dlatego zarówno wytyczne dla prokuratorów jak i lekarzy dotykają tej budzącej największe kontrowersje kwestii: wystarczy zaświadczenie od psychiatry, by szpital miał obowiązek zapewnić kobiecie, w ramach publicznego systemu, możliwość terminacji ciąży. - Szpitali klauzula sumienia nie obowiązuje - tłumaczyła minister zdrowia Izabela Leszczyna.

Już wczesnym latem NFZ zaczął ten obowiązek egzekwować, nakładając na pierwsze placówki, z których kobiety zostały odesłane (jak tłumaczyli przestawicie szpitali, z powodu wątpliwości co do zasadności powoływania się na przesłankę dotyczącą zagrożenia zdrowia) dotkliwe kary finansowe. Szpitale chcą walczyć o swoje racje na drodze prawnej.

Teraz MZ chce iść krok dalej. W wytycznych dla lekarzy resort zdrowia przypomina, że również lekarz nie może korzystać z klauzuli sumienia, jeśli występuje przesłanka o zagrożeniu życia i zdrowia kobiety. Lekarz, przynajmniej w teorii, mógłby się więc powołać na klauzulę sumienia, gdyby zgłosiła się na zabieg kobieta, u której ciąża jest wynikiem czynu zabronionego (takie przypadki są jednak skrajnie rzadkie), natomiast nie mógłby – gdy zgłasza się kobieta z zaświadczeniem od psychiatry, że ciąża stanowi zagrożenie jej zdrowia psychicznego.

Równocześnie, jeśli traktować łącznie wytyczne skierowane do prokuratorów przez resort sprawiedliwości i do lekarzy przez Ministerstwo Zdrowia, uprawniony będzie wniosek, że co prawda z prokuratur zaczęły znikać komórki ds. błędów lekarskich, jednak nie oznacza to wcale, że prokuratorzy przestaną się interesować pracą lekarzy.

Małgorzata Solecka