Ostatnio wprowadzano w Polsce wiele zmian w ustawach dotyczących realizacji specjalizacji przez młodych lekarzy. Spotkały się one z ogromem negatywnych komentarzy i reakcji oraz próbami wpłynięcia na rządzących.
We  Francji, gdzie spędziłam pełny rok akademicki, przez całe dziesięć miesięcy nie zauważyłam jakichkolwiek objawów niezadowolenia z tamtejszego systemu. Na czym polega ta różnica?
System wydaje się bardzo zbliżony do naszego, różnica tkwi jednak w szczegółach. Studia medyczne trwają 6 lat. Semestry podzielone są na okresy sześciotygodniowe – dwa miesiące teorii, dwa miesiące praktyki w klinikach. W tym czasie studenci mają zdecydowanie więcej zajęć w szpitalu (od 4. roku prowadzą pacjentów pod nadzorem starszych kolegów), a ich zajęcia teoretyczne bazują na rozwiązywaniu przypadków klinicznych. Nie ma stażu podyplomowego.

Francuski LEK
Podobnie jak my, na koniec studiów mają obowiązek podejść do testu podsumowującego wiedzę z sześciu lat nauki. Sama forma egzaminu jest inna – około 8 pytań otwartych w postaci przypadków klinicznych (z  dodatkowymi dziesięcioma  zadaniami  do każdego dotyczącymi diagnostyki, postępowania i leczenia) oraz artykuł do zredagowania.  Do owego egzaminu mogą podchodzić maksymalnie 2 razy. Bardzo rzadko pozytywnie rozpatrywane są wnioski o kolejne podejścia.
Na podstawie uzyskanych punktów tworzy się ogólnokrajową – jawną – klasyfikację. Głównym kryterium otrzymania wymarzonego miejsca specjalizacyjnego jest owa kolejność. Kilka tygodni później, według niej, każdy kolejny zdający dokonuje wyboru. Decyzja oparta jest na liście miejsc zamieszczonych w internecie na oficjalnej stronie, pod postacią mapy Francji wraz z zaznaczonymi na niej miastami i dostępną liczbą miejsc na każdą specjalizację. Co roku liczba  miejsc zmienia się nie więcej niż o dwa. Należy dodać, że miejsc jest zawsze tyle samo, co osób zdających egzamin. Nie ma podziału na rezydenturę-nierezydenturę, więc wszyscy młodzi lekarze zatrudniani są bezpośrednio przez szpitale – wszystkie publiczne.
Najlepszy wybór mają osoby z początku listy. Ososby z niższymi wynikami będą zmuszone robić np. medycynę  rodzinną (we Francji jest to jeden z mniej popularnych kierunków) na Guadalupie (cóż może być w tym złego?).

Przykład z życia
Mieszkam w Lyonie. Interesuje mnie specjalizacja z chorób wewnętrznych w tym mieście. Przed przygotowaniami do egzaminu sprawdzam w internecie, z jakim miejscem w kwalifikacji ogólnokrajowej jestem w stanie zostać w Lyonie. Dowiaduję się, że z ok. sześćsetnego miejsca (na ponad 8 tys. ) jest to możliwe. Po otrzymaniu wyniku, absolwenci mają dwa miesiące na podjęcie decyzji. Po tym czasie, w ciągu jednego dnia, każdy po kolei z listy zajmuje jedno miejsce.
Miejscowość nie może być zmieniona w trakcie odbywania specjalizacji, a osoby chcące poprawić wynik lub podjąć inną specjalizację, mogą to zrobić tylko raz. Kolejnym ograniczeniem jest czas, w którym można tych modyfikacji dokonać, jest to możliwe jedynie w ciągu dwóch pierwszych lat trwania szkolenia. Innym problemem jest fakt, że zmieniając kierunek kształcenia, możemy wybrać jedynie specjalizację, na którą dostalibyśmy się w roku, w którym pierwszy raz podchodziliśmy do egzaminu.

Zarobki młodych lekarzy
Na moim roku byłam na ok. tysięcznym miejscu w klasyfikacji ogólnokrajowej. Nie dostałabym się na chirurgię, ale na pediatrię już tak – mogę więc się tam przenieść. Zmiany mogą być dokonywane jedynie w obrębie miasta wybranego  przy pierwszym naborze.
Jeżeli zależy nam na danej specjalizacji, ale nie mamy wystarczającej liczby punktów do danego miasta – wybieramy inne lub zmieniamy wybór na specjalizację, na którą jest wystarczająca liczba miejsc w naszym mieście. Można też wspomnieć o zarobkach, które oczywiście są wyższe w porównaniu z polskimi.
W  trakcie  specjalizacji jest to ok. 2 tys. EUR (w Polsce jest to ok. 450 EUR). Pracan atomiast trwa codziennie od godziny 8:30 do 18:30, bo dopiero wtedy przychodzi lekarz dyżurny.

Jak to jest w Polsce
Dla porównania przedstawię w skrócie aktualny system w Polsce. Na  miesiąc przed postępowaniem ogłaszana jest  lista miejsc rezydenckich i pozarezydenckich dostępnych w najbliższym naborze. Lista rezydentur przewiduje zatrudnienie mniej więcej dla połowy zdających.
Egzamin na koniec studiów składa się z 200-stu pytań zamkniętych z 5 odpowiedziami. Po otrzymaniu wyników (kto zna więcej osób, ten zna więcej wyników, ale też niekoniecznie; znane są przypadki „straszenia” innych swoich wynikiem)  wybieramy specjalizację i województwo, w którym będziemy ją realizować. Nie wiemy, ile osób planuje dostać się na tę samą specjalizację i czy już jest zapełniona wynikami 80+ Urząd Wojewódzki zapewnia nam „podgląd” liczby podań elektronicznych złożonych na daną specjalizację, system ten aktualizowany jest parę razy na dobę, do końca  postępowania. Osoby, które nie otrzymają miejsca rezydenckiego, mogą specjalizację robić z etatu lub jako  wolontariat. Specjalizację można zmienić jedynie ze wskazań medycznych, województwo zaś przynajmniej po roku robienia specjalizacji. Plusem jest fakt, że zmniejsza to liczbę przypadków, w których specjalizacja była zmieniana kilkukrotnie, co nadwyrężało budżet państwa.
Żaden system więc nie jest idealny, każdy ma plusy i minusy. Taki, który bazuje na „strzałach” w miejsce specjalizacyjne, a w razie niepowodzenia grozi bezrobociem lub wolontariatem na najbliższe kilka miesięcy, wydaje się  jednak nie najlepszym rozwiązaniem
Martyna Bykowska
Współpraca: Florine Hodique