4,8 tysiąca złotych brutto miałaby wynieść – za pięć lat – minimalna płaca lekarza z drugim stopniem specjalizacji. To nieco więcej niż średnia krajowa. Lekarzom bez specjalizacji minister Konstanty Radziwiłł proponuje minimalną pensję w wysokości średniej krajowej. Nietrudno zgadnąć, że ministerialna siatka płac minimalnych nie tyle oburzyła, co oszołomiła środowisko lekarskie, od lat powtarzające postulat: dwie średnie krajowe dla lekarzy bez specjalizacji, trzy – dla specjalistów.

 

Propozycje ministerstwa nie do przyjęcia?

Szok, niedowierzanie, w końcu – złość. Widać to było już podczas posiedzenia Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia, na którym minister prezentował projekt ustawy o płacach minimalnych w ochronie zdrowia. Obecni na spotkaniu przedstawiciele Porozumienia Rezydentów szybko wyliczyli, że rozłożona na pięć lat podwyżka (bo do 2021 roku wynagrodzenia zasadnicze miałyby rosnąć o 20 proc. różnicy między obecnym poziomem o kwotą docelową) oznacza wręcz groszowe korzyści. – Nawet komuniści bardziej cenili pracę lekarzy – komentował na gorąco szef OZZL, Krzysztof Bukiel.

Ministerialna propozycja sama w sobie może być szokująca, zwłaszcza dla lekarzy, ale jeśli dołoży się do niej kontekst personalno-sytuacyjny, robi się wręcz niewiarygodna.

Po pierwsze, dziesięć lat temu ówczesny prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, Konstanty Radziwiłł, domagał się osobiście od ministra zdrowia, prof. Zbigniewa Religi wyznaczenia płacy minimalnej dla wszystkich lekarzy na poziomie 5 tysięcy złotych brutto. Wówczas średnia krajowa wynosiła niespełna 2,5 tysiąca złotych, a budżet NFZ był o ponad połowę niższy niż w tej chwili. – Jedynym sposobem zatrzymania lekarzy w Polsce jest zapewnienie im godnej zapłaty – mówił szef samorządu lekarskiego w 2006 roku.

Po drugie, zaledwie w piątek swoje postulaty dotyczące wynagrodzeń dla lekarzy (dwie średnie krajowe dla lekarzy bez specjalizacji, dwie i pół dla lekarzy z „jedynką” i trzech dla specjalistów) powtórzyła Naczelna Rada Lekarska. Średnią krajową, zdaniem prezesa dr Macieja Hamankiewicza, powinni zarabiać lekarze na stażu.

Oczywiście, minister zdrowia nie musi (nawet nie powinien) „chodzić na pasku” lekarskiego samorządu. Czy jednak nie powinien wykazać wierności samemu sobie, skoro przez wiele lat przekonywał, że system ochrony zdrowia potrzebuje godnie wynagradzanych lekarzy?

Jest też trzecia okoliczność – dopiero co ugaszony protest pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. I narastająca, nieukrywana frustracja całego środowiska pielęgniarskiego, dla którego wywalczone w ubiegłym roku podwyżki 400 zł to zaledwie ułomny kompromis – a i o to zmuszone są walczyć. Słuchając jednocześnie jeremiad polityków, ubolewających nad zapaścią zawodu pielęgniarskiego i zastanawiających się, co można zrobić, by zmotywować młodych ludzi do wybierania tej ścieżki zawodowej.

 

Porozumienie Zawodów Medycznych. Szansa na zmianę?

Z tego szoku, wzburzenia i frustracji ma szansę narodzić się nowa jakość. Na Facebooku grupa Porozumienie Zawodów Medycznych (pomysł Porozumienia Rezydentów OZZL) ma już ponad 20 tysięcy członków. – Wszystkich pragnących wspólnie walczyć z wyzyskiem zawodów medycznych, niedofinansowaniem ochrony zdrowia i wmawianiem pacjentom, że wszystko jest w porządku, zapraszamy do dołączenia do naszej najnowszej, tym razem wspólnej inicjatywy. Razem możemy osiągnąć wszystko – napisali pomysłodawcy.

Jedno jest pewne: związki zawodowe lekarzy i pielęgniarek już ustawiły się w kontrze do dwóch największych central związkowych. „Solidarność” Ochrony Zdrowia oraz OPZZ może nie wyrażają zadowolenia i bezwzględnej akceptacji dla ministerialnych propozycji, ale deklarują chęć pracy nad projektem. Dla obu związków kluczowe jest to, że minister chce uregulować kwestię płac wszystkich pracowników sektora. Pytanie, co zrobią samorządy obu największych grup zawodowych. Rola izb lekarskich oraz samorządu pielęgniarskiego może być w tej sprawie nie do przecenienia.

 

Zarobki lekarzy wg ministra zdrowia

Siatka płac minimalnych miałaby być rozpięta od 0,51 (pracownicy z wykształceniem podstawowym, bez kwalifikacji) do 1,23 (lekarz/lekarz dentysta ze specjalizacją). „1” to kwota 3,9 tys. zł (a po pięciu latach – średnia krajowa).

Lekarze bez specjalizacji mieliby zarabiać 1,02 kwoty bazowej, natomiast z „jedynką” – 1,13. Przedstawiciele innych zawodów medycznych z wykształceniem wyższym i specjalizacją (np. pielęgniarki) – 0,82, natomiast pielęgniarki bez specjalizacji zarabiałyby 0,62 kwoty bazowej. Gdyby przełożyć to na kwoty, minimalne wynagrodzenie lekarzy wynosiłoby: 4,8 tys. brutto ze specjalizacją, 4,4 tys. zł – z „jedynką” oraz 3,98 tys. – bez specjalizacji.

Małgorzata Solecka